Animce, czyli tzw. kitajskie bajki, stały się w ostatnich latach nieodłączną częścią kultury masowej oraz - obok papieru toaletowego i
baru Hami - największym wkładem żółtych w rozwój ludzkości. Może i Ty, Drogi Czytelniku, myślałeś kiedyś nad stworzeniem swojej własnej kreskówki w azjatyckim klimacie? Nie masz pomysłu? To żaden problem - musisz bowiem wiedzieć, że 3/4 owych produkcji leci na jedno kopyto. Przed Tobą uniwersalny poradnik kręcenia animców.
1. Bohaterowie
To właściwie najważniejsza, ale zarazem i najprostsza część. Bohaterów musi być co najmniej trzech:
a) ekstrawertyk - emocjonalny, wesoły, dużo gada, jest idiotą, na początku nic mu nie wychodzi, potem zostaje najpotężniejszym wojownikiem w kosmosie (Songo, Naruto, Asz z Pokemonów, Gauri ze Slayersów, Duo z Gundama)
b) introwertyk - smętny, prawie się nie odzywa, niby nienawidzi ekstrawertyka, ale trochę go jednak lubi, miał traumatyczne dzieciństwo, chce się na kimś zemścić (Vegeta, Szatan Serduszko, Sasuke, Zelgadis, Jet Black z Cowboya Bebopa, Hiro z Gundama)
c) standardowa postać żeńska (w skrócie spż) - występuje w każdym animcu, nie ma cech charakterystycznych, jedna niczym się nie różni od drugiej (Bulma, Sakura, Faye Valentine, Misti z Pokemonów, Wiktoria Sears z Hellsinga)
Jednak, jako że trójeczka to trochę mało, do kompletu powinieneś dobrać conajmniej jedną postać z zestawu dodatkowego.
d) mam-wyjebane - flegmatyczny optymista, dla kontrastu powinien się dobrze napieprzać albo coś w tym stylu - jeżeli zdecydujesz się właśnie na niego, to są spore szanse, że pociągnie całą bajkę, choćby poza tym była chujowa; co ciekawe, ów typ występuje w przyrodzie, z jednym nawet miałem ćwiczenia z admina (Kakaszi, Spike Spiegel, Xellos)
e) spaślak, który w założeniu miał być śmieszny - nie jest; jak wiadomo, japończycy są dziwni, może ich to naprawdę bawi (Czodżi z Naruto, Żarłomir z Dragonballa)
f) perwers - jak wyżej, w zamyśle autorów to prawdopodobnie miało być zabawne (Genialny Żółw, Dżiraja, Brok z Pokemonów); w efekcie po zobaczeniu
ultraprofesjonalnego wywiadu ze światowej klasy specjalistką w wychowywaniu nie swoich dzieci (bo jej mieszkają z ojcem), co trzeci polski rodzic uważa anime za zboczeństwo
g) miecznik - nie wiadomo czemu, w każej bajce musi się pojawić koleś z mieczem; jednak - i to trzeba odnotować na plus - jest to miecz europejski a nie
jakaś chujowa katana (Tronk, Suigetsu, Zelgadis, Vicious z Cowboua Bebopa)
h) typowa bohaterka japońskich pornoli - dobra, cicha, małomówna, boi się własnego głosu (Hinata z Naruto, Sylfil ze Slayersów); można ją potem wrzucić do jakiejś
chorej kreskówkii) zły psychopata - główny szwarccharakter, który przy okazji powinien być zdrowo pierdolnięty (Valgaav ze Slayersów, Incognito i Major z Hellsinga, Vicious z Cowboya Bebopa)
Gdybyś się jednak rozmyślił i zamiast anime postanowił stworzyć sienkiewiczowską powieść, to wystarczy, że na pierwszy plan rzucisz romans ekstrawertyka z typową bohaterką japońskich pornoli, w którym przeszkodzi zły psychopata. Możesz jeszcze dodać sprytnego wuja zamiast introwertyka, et voilà!
2. Fabuła
Złe wieści - wypadałoby jakąś zrobić. Jeśli nie masz już abslutnie żadnego pomysłu, wybierz system search and destroy - nasza wesoła drużyna (patrz punkt pierwszy) musi mieć jakiś pretekst do spotykania i pokonywania co rusz to nowego przeciwnika. I teraz, dwie opcje:
a) jeżeli to ma być bajka dla gimbusów, licealistów, studentów, etc., to niech się po prostu mordują; mogą być łowcy głów (Cowboy Bebop), mogą być wampiry (Hellsing, Vampire Princess Miyu) , cokolwiek - ważne, żeby lało się sporo krwi - a jak powszechnie wiadomo, każda postać w anime ma jej w swym wątłym ciele około 47 galonów.
b) jeżeli celujesz w młodszy target, to niech to będzie jakiś sport: piłka nożna już zajęta (Tsubasa), na koszykówkę kitajce są zbyt niskie, a siatkówka jest raczej nieruchawa, więc to odpada; musisz więc coś wymyślić - niech animcowa młodzież tnie w karty, puszcza magiczne bączki, trenuje zwierzątka które rażą się prądem, czy coś; od biedy mogą się po prosu prać po pyskach.
I to wszystko. Teraz jeszcze wymyśl jakąś chwitliwą nonsensowną japońską nutkę z kilkoma wyrazami po angielsku:
Far Away;
I just feel rythm emotion;
Fighting Dreamers, albo coś w tą mańkę (ta ostatnia jest akurat całkiem chwytliwa) i ruszaj ze swym dziełem na podbój świata!