Tak pani Anna Kostrzewa zatytułowała swój wywiad z prof. Stanisławem Dubiszem o kryzysie nauk humanistycznych. Wywiad ów znaleźć możemy w najnowszym numerze naszego pisma uczelnianego.
Khem, khem:
Może dlatego, że to studia lekkie, łatwe i przyjemne.
S. D.: To nie są wcale łatwe studia. Studia humanistyczne wymagają przyswojenia olbrzymiego zakresu wiedzy faktograficznej i wielkiej erudycji.
To ja nawet nie ośmielę się przypuszczać, jak niewyobrażalnej erudycji i wiedzy faktograficznej wymaga jeżdżenie śmieciarką. Matko Najświętsza, czy ten człowiek naprawdę kiedykolwiek widział jakiegoś studenta dziennikarstwa? Filologii polskiej? Socjologii?
To jaka jest Pana zdaniem główna przyczyna popularności studiów humanistycznych?
S. D.: Nauki humanistyczne są bardziej atrakcyjne przez swój szeroki diapazon. Gdy ktoś idzie na matematykę czy biologię, to wiadomo, czym będzie się zajmował. A po kierunku filologia polska może pracować w szkole, w redakcji, we wszelkiego rodzaju mediach, instytucjach kultury. Może robić wszystko.
...w kiosku Ruchu, w Tesco, w mięsnym, w smażalni ryb, w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej "Piątnica"... Możliwości są, zaiste, nieograniczone.
Ale potrzebujemy inżynierów.
S. D.: Tego nie wiem. Tak mówi Pani Minister i przyznaje specjalne stypendia, zachęcając do studiowania na niektórych kierunkach studiów, co ja osobiście uważam za wysoce niestosowne.
Dlaczego?
S. D.: Uważam, że to jest sprzeczne z Konstytucją. To jest po prostu nierespektowanie zasady równości.
Sprzeczne z Konstytucją owszem, ale z tą uchwaloną w 1952. Prawdopodobnie Panu Profesorowi umknęło, iż od pewnego czasu obowiązuje u nas nowa ustawa zasadnicza. Tylko w taki sposób da się bowiem pogodzić powyższą tezę ze wspomnianym poglądem o niesłychanej erudycji humanisty.
Żadne studia nie dają dziś gwarancji zatrudnienia, ale po studiach z zakresu nauk ścisłych od razu wiadomo, gdzie szukać pracy. A po studiach humanistycznych nic nie jest takie oczywiste.
S. D.: Studia humanistyczne to odpowiednik średniowiecznych artes liberales – studiów, które dawały solidną podstawę. Po nich były jeszcze studia z zakresu prawa i medycyny, a na samym szczycie studia z zakresu teologii. I dziś studia humanistyczne dają doskonałą podstawę do podejmowania decyzji przez człowieka, który te studia traktuje poważnie. Jak mnie ktoś pyta, co daje filologia polska, to mówię, że daje porządne podglebie w zakresie wiedzy o literaturze, o sztuce, o kulturze, o języku. I dalej, człowieku, szukaj sam.
Daje ona także zdolność udzielenia na pytanie: "co daje filologia polska?" odpowiedzi: "cały chuj" w słowach tak kwiecistych, że mimo wszystko, brzmi całkiem atrakcyjnie. Ja jednak nie o tym. Otóż porównanie do septem artes libarales wydaje się tu na miejscu znacznie bardziej, niż mogłoby się na pozór wydawać. Na siedem sztuk składały się: geometria, arytmetyka, astronomia i muzyka - czyli quadrivium oraz gramatyka, dialektyka i retoryka - czyli trivium. Jak nietrudno zauważyć, do przedmiotami humanistycznymi były trzy ostatnie i w tym kontekście warto zastanowić się na etymologią przymiotnika "trywialny", który wszak nie wziął się znikąd.
Nie ma sensu osobno komentować każdej z dalszych wypowiedzi, acz pewien fakt musi rzucać się w oczy. Wychwalanie pod niebiosa studiów humanistycznych, bronionych tezą, że pieniądze to nie wszystko, w zabawny sposób przeplata się z rozdzieraniem szat nad brakiem tych samych pieniędzy na rozwój owych nauk.
Khem, khem:
Może dlatego, że to studia lekkie, łatwe i przyjemne.
S. D.: To nie są wcale łatwe studia. Studia humanistyczne wymagają przyswojenia olbrzymiego zakresu wiedzy faktograficznej i wielkiej erudycji.
To ja nawet nie ośmielę się przypuszczać, jak niewyobrażalnej erudycji i wiedzy faktograficznej wymaga jeżdżenie śmieciarką. Matko Najświętsza, czy ten człowiek naprawdę kiedykolwiek widział jakiegoś studenta dziennikarstwa? Filologii polskiej? Socjologii?
To jaka jest Pana zdaniem główna przyczyna popularności studiów humanistycznych?
S. D.: Nauki humanistyczne są bardziej atrakcyjne przez swój szeroki diapazon. Gdy ktoś idzie na matematykę czy biologię, to wiadomo, czym będzie się zajmował. A po kierunku filologia polska może pracować w szkole, w redakcji, we wszelkiego rodzaju mediach, instytucjach kultury. Może robić wszystko.
...w kiosku Ruchu, w Tesco, w mięsnym, w smażalni ryb, w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej "Piątnica"... Możliwości są, zaiste, nieograniczone.
Ale potrzebujemy inżynierów.
S. D.: Tego nie wiem. Tak mówi Pani Minister i przyznaje specjalne stypendia, zachęcając do studiowania na niektórych kierunkach studiów, co ja osobiście uważam za wysoce niestosowne.
Dlaczego?
S. D.: Uważam, że to jest sprzeczne z Konstytucją. To jest po prostu nierespektowanie zasady równości.
Sprzeczne z Konstytucją owszem, ale z tą uchwaloną w 1952. Prawdopodobnie Panu Profesorowi umknęło, iż od pewnego czasu obowiązuje u nas nowa ustawa zasadnicza. Tylko w taki sposób da się bowiem pogodzić powyższą tezę ze wspomnianym poglądem o niesłychanej erudycji humanisty.
Żadne studia nie dają dziś gwarancji zatrudnienia, ale po studiach z zakresu nauk ścisłych od razu wiadomo, gdzie szukać pracy. A po studiach humanistycznych nic nie jest takie oczywiste.
S. D.: Studia humanistyczne to odpowiednik średniowiecznych artes liberales – studiów, które dawały solidną podstawę. Po nich były jeszcze studia z zakresu prawa i medycyny, a na samym szczycie studia z zakresu teologii. I dziś studia humanistyczne dają doskonałą podstawę do podejmowania decyzji przez człowieka, który te studia traktuje poważnie. Jak mnie ktoś pyta, co daje filologia polska, to mówię, że daje porządne podglebie w zakresie wiedzy o literaturze, o sztuce, o kulturze, o języku. I dalej, człowieku, szukaj sam.
Daje ona także zdolność udzielenia na pytanie: "co daje filologia polska?" odpowiedzi: "cały chuj" w słowach tak kwiecistych, że mimo wszystko, brzmi całkiem atrakcyjnie. Ja jednak nie o tym. Otóż porównanie do septem artes libarales wydaje się tu na miejscu znacznie bardziej, niż mogłoby się na pozór wydawać. Na siedem sztuk składały się: geometria, arytmetyka, astronomia i muzyka - czyli quadrivium oraz gramatyka, dialektyka i retoryka - czyli trivium. Jak nietrudno zauważyć, do przedmiotami humanistycznymi były trzy ostatnie i w tym kontekście warto zastanowić się na etymologią przymiotnika "trywialny", który wszak nie wziął się znikąd.
Nie ma sensu osobno komentować każdej z dalszych wypowiedzi, acz pewien fakt musi rzucać się w oczy. Wychwalanie pod niebiosa studiów humanistycznych, bronionych tezą, że pieniądze to nie wszystko, w zabawny sposób przeplata się z rozdzieraniem szat nad brakiem tych samych pieniędzy na rozwój owych nauk.