czwartek, 20 maja 2010

brakuje rudymentów

Tak pani Anna Kostrzewa zatytułowała swój wywiad z prof. Stanisławem Dubiszem o kryzysie nauk humanistycznych. Wywiad ów znaleźć możemy w najnowszym numerze naszego pisma uczelnianego.

Khem, khem:

Może dlatego, że to studia lekkie, łatwe i przyjemne.
S. D.: To nie są wcale łatwe studia. Studia humanistyczne wymagają przyswojenia olbrzymiego zakresu wiedzy faktograficznej i wielkiej erudycji.

To ja nawet nie ośmielę się przypuszczać, jak niewyobrażalnej erudycji i wiedzy faktograficznej wymaga jeżdżenie śmieciarką. Matko Najświętsza, czy ten człowiek naprawdę kiedykolwiek widział jakiegoś studenta dziennikarstwa? Filologii polskiej? Socjologii?

To jaka jest Pana zdaniem główna przyczyna popularności studiów humanistycznych?
S. D.: Nauki humanistyczne są bardziej atrakcyjne przez swój szeroki diapazon. Gdy ktoś idzie na matematykę czy biologię, to wiadomo, czym będzie się zajmował. A po kierunku filologia polska może pracować w szkole, w redakcji, we wszelkiego rodzaju mediach, instytucjach kultury. Może robić wszystko.

...w kiosku Ruchu, w Tesco, w mięsnym, w smażalni ryb, w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej "Piątnica"... Możliwości są, zaiste, nieograniczone.

Ale potrzebujemy inżynierów.
S. D.: Tego nie wiem. Tak mówi Pani Minister i przyznaje specjalne stypendia, zachęcając do studiowania na niektórych kierunkach studiów, co ja osobiście uważam za wysoce niestosowne.
Dlaczego?
S. D.: Uważam, że to jest sprzeczne z Konstytucją. To jest po prostu nierespektowanie zasady równości.

Sprzeczne z Konstytucją owszem, ale z tą uchwaloną w 1952. Prawdopodobnie Panu Profesorowi umknęło, iż od pewnego czasu obowiązuje u nas nowa ustawa zasadnicza. Tylko w taki sposób da się bowiem pogodzić powyższą tezę ze wspomnianym poglądem o niesłychanej erudycji humanisty.

Żadne studia nie dają dziś gwarancji zatrudnienia, ale po studiach z zakresu nauk ścisłych od razu wiadomo, gdzie szukać pracy. A po studiach humanistycznych nic nie jest takie oczywiste.
S. D.: Studia humanistyczne to odpowiednik średniowiecznych artes liberales – studiów, które dawały solidną podstawę. Po nich były jeszcze studia z zakresu prawa i medycyny, a na samym szczycie studia z zakresu teologii. I dziś studia humanistyczne dają doskonałą podstawę do podejmowania decyzji przez człowieka, który te studia traktuje poważnie. Jak mnie ktoś pyta, co daje filologia polska, to mówię, że daje porządne podglebie w zakresie wiedzy o literaturze, o sztuce, o kulturze, o języku. I dalej, człowieku, szukaj sam.

Daje ona także zdolność udzielenia na pytanie: "co daje filologia polska?" odpowiedzi: "cały chuj" w słowach tak kwiecistych, że mimo wszystko, brzmi całkiem atrakcyjnie. Ja jednak nie o tym. Otóż porównanie do septem artes libarales wydaje się tu na miejscu znacznie bardziej, niż mogłoby się na pozór wydawać. Na siedem sztuk składały się: geometria, arytmetyka, astronomia i muzyka - czyli quadrivium oraz gramatyka, dialektyka i retoryka - czyli trivium. Jak nietrudno zauważyć, do przedmiotami humanistycznymi były trzy ostatnie i w tym kontekście warto zastanowić się na etymologią przymiotnika "trywialny", który wszak nie wziął się znikąd.

Nie ma sensu osobno komentować każdej z dalszych wypowiedzi, acz pewien fakt musi rzucać się w oczy. Wychwalanie pod niebiosa studiów humanistycznych, bronionych tezą, że pieniądze to nie wszystko, w zabawny sposób przeplata się z rozdzieraniem szat nad brakiem tych samych pieniędzy na rozwój owych nauk.

wtorek, 11 maja 2010

przeciek z TVNu

Zdarzyło mi się w ten weekend obejrzeć dwukrotnie Fakty po Faktach - z Leszkiem Balcerowiczem i z Jaruzelem.

Specjalnie dla Was: stenogram jutrzejszego, nagranego już wydania, wykradziony z siedziby TVNu. Gościem pana redaktora będzie Mariusz Pudzianowski.

Grześ Kajdanowicz: Dobry wieczór Państwu. Dziś gościmy w studio pana Mariusza Pudzianowskiego, najsilniejszego człowieka świata i wschodzącą gwiazdę sportów walki. Porozmawiamy z nim o zakończonej niedawno Gali MMA w Katowicach. Dobry Wieczór, Mariuszu.

Pudzian: Cześć.

Grześ: Jak to jest, tak się tłuc po pyskach? Fajnie?

Pudzian: No... fajnie. Tanio skóry nie sprzedałem.

Grześ: Panie Mariuszu, a proszę nam powiedzieć, na kogo będzie Pan głosował w zbliżających się wyborach?

Pudzian: Nie wiem, mam to w dupie.

Grześ: Szlag. ...znaczy, oczywiście, rozumiem. Hmm... a proszę nam powiedzieć, w sportach walki lepiej być niskim czy wysokim?

Pudzian: No, wysokim. Większy zasięg ciosów.

Grześ: A Pan, jako patriota, chciałby, żeby Polska była krajem silnym?

Pudzian: Aha.

Grześ: Słyszeli Państwo, Polska ma być krajem silnym, zwycięskim, a trudno jest zwyciężyć komuś niskiemu. Tak radzi nam, wyborcom, Mariusz Pudzianowski. Dziękuję bardzo, Panie Mariuszu.

W tej chwili, na tvn24.pl pojawi się baner na pół ekranu z buźką Pudziana i podpisem - "Mariusz Pudzianowski: nie głosuj na kurdupla!"

poniedziałek, 3 maja 2010

jak zostać rasowym bucem...: część druga

Witajcie Kochani Czytelnicy!

Dzięki poprzedniemu poradnikowi, wiecie już doskonale, jak być typowym burakiem po czterdziestce. Jak jednak powszechnie wiadomo, nie jest to jedyny typ buca z jakim można się spotkać. Dlatego dziś część druga serii: Jak zostać rasowym bucem platformianym. W żadnym wypadku nie uważam wszystkich zwolenników PO za idiotów. Jest jednak wśród nich liczna, nawet bardzo liczna grupa skończonych bezmózgich kretynów. Chcesz zostać jednym z nich? No to jedziemy.

1. Wstydź się

Otóż to. Wyprostuj dumnie plecy, unieś głowę i pełnym powagi tonem rzeknij: "Wstyd mi za Polskę", ewentualnie: "Wstydzę się, że jestem Polakiem". Każda okoliczność jest dobra: wybory wygrał nie ten, który powinien; rząd chce zawetować porozumienia unijne; w "Mam talent" odpadła panna, której śpiewy Ci się podobały. Warto też czasem rzucić tekst o "wymachiwaniu szabelką". Uważaj się przy tym za patriotę.

2. Ufaj autorytetom

Oczywistym jest, że reżyser, który za młodu zrobił kilka naprawdę dobrych filmów jest reżyserem dobrym, a skoro tak, to każdy jego następny film jest bardzo dobry, nawet taka chała jak "Katyń". Oczywistym jest również, że w związku z tymi filmami sprzed kilkudziesięciu lat, ma prawo mówić wszystko, a owo wszystko zyskuje status prawdy objawionej. Podobnie, człowiek o nadzwyczaj bogatym życiorysie i zasługach dla kraju, z tytułu owych zasług automatycznie zyskuje przywilej nieomylności. Kiedy na starość pokazuje się w telewizji i krzycząc jak opętany, wymachując rękami jak Kermit Żaba, plecie androny - nie wolno się z nim nie zgadzać, bo to przecież autorytet. O pewnym redaktorze naczelnym i pewnym stoczniowcu (których zasług dla demokratyzacji nie śmiem wszak podważać) nawet nie ma co wspominać - jeżeli ktokolwiek jest przeciw nim, to karzeł moralny i szaleniec.

3. Sprawy religii

Oczywiście, możesz być katolikiem. Bez względu na to czy nim jesteś, uważaj Jana Pawła II za największy autorytet moralny, choćbyś wiedział o nim tyle, że był papieżem i wcinał kremówki. W każdym razie, skoro już jesteś katolikiem, to musisz przede wszystkim uważać, aby nie zostać fanatykiem. Jak to osiągnąć? Prosta sprawa. Przede wszystkim, nie wolno Ci uważać, że katolicyzm jest w jakimś stopniu lepszy czy bardziej prawdziwy niż jakakolwiek inna religia. Uważasz, że Jezus jest Bogiem? - OK. Muzułmanie tak nie uważają? Też OK. Przecież nie ośmielisz się twierdzić, że Ty masz rację, a oni nie. Możesz uważać że Bóg istnieje, ale nie możesz przy tym upierać się, że to cokolwiek więcej, niż Twoje przekonanie. Jeśli już jesteś chrześcijaninem, warto też, żebyś przestał chodzić do kościoła. Utrzymuj, że liczy się to, jakim się jest człowiekiem albo, że nie chodzisz, bo nie masz takiej potrzeby. Wypinając z dumą pierś, tłumacz: "wierzę w Boga, a nie w Kościół"; "jestem wierzący-niepraktykujący". Uważaj się przy tym za dobrego katolika.

Mały test:

Obrazek A

Obrazek B

Jeśli uważasz, że obrazek A to skandaliczna i niedopuszczalna obraza uczuć religijnych, podczas gdy na obrazku B widzimy zabawę konwencją i trzeba być fanatykiem, żeby dostrzec w niej coś niestosownego - zdałeś.

4. Własne zdanie

Uważaj, że trzeba je mieć. I miej. Na każdy temat. Co ważne, w przypadku, kiedy w dyskusji nie idzie Ci jego obrona, kiedy Twój oponent udowadnia Ci, że w dupie byłeś, gówno widziałeś, rzeknij z powagą: "Każdy ma swoje zdanie - ja mam swoje, a Ty swoje. Ja nie oczekuję, że Ty swoje zmienisz, więc Ty uszanuj moje prawo do własnego zdania."

5. Złote myśli

Poza tym, uważaj, że trzeba być sobą. I trzeba być tolerancyjnym. I najważniejsze w życiu jest szczęście. Wypowiadaj te zdania tak, jakbyś myślał nad nimi trzy dni i trzy noce. Możesz też spróbować wrzucić jakiś refleksyjny demot na demotywatory.pl. Jak się nie uda, to plusuj te, które już tam są.

6. Dualizm

Uważaj Polskę za pole wielkiej bitwy dobra ze złem, czyli PO z PiSem. Jeżeli ktoś nie jest za PO, to bez wątpienia jest pisowcem, bez względu na to, co mówi o PiSie. Uważaj słowo "pisowiec" za najgorszą obelgę jaką zna nasz język. Używaj jej na lewo i prawo, za każdym razem kiedy się z kimś nie zgadzasz w kwestiach politycznych. Uważaj, że to załatwia sprawę. Bądź przekonanym, że czyni Cię to obrońcą demokracji. I że fakt bycia bezmózgim wyznawcą Tuska, sprawia, że jesteś dziesięć razy fajniejszy od bezmózgich wyznawców Kaczyńskiego.

kącik wyborczy

W związku ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, dla wszystkich kandydatów, krótki przewodnik po elektoracie. Rzecz mogłaby się wydawać skomplikowana, wszak na wynik elekcji rzutują liczne, nakładające się na siebie podziały społeczne, wynikające między innymi z historii i gospodarki. Faktycznie jednak, sprawa jest bardzo prosta. Otóż w kwestii przekonań politycznych, ludność Najjaśniejszej Rzeczpospolitej dzielimy na osiem grup.

1. Ludzie, którzy mają to w dupie - najliczniejsza część elektoratu, uważająca wszystkich polityków za kurwy i złodziei. Daje ona temu wyraz poprzez nieuczestniczenie w wyborach i zaniżanie frekwencji, wywołując tym płacz i zgrzytanie zębów wszelakich autorytetów. Generalnie z tą grupą mógłbym sympatyzować, jednak większość owych ludzi wykazuje przy tym erudycję na poziomie pewnego anty-miłośnika futbolu.

2. Elektorat PSLu - banda wieśniaków, nie ma nad czym się rozwodzić.

3. Stara lewica - zgraja starych kretynów ślepo wierzących skurwysynom, którzy przeżarli kasę na ich emerytury. Ulubiona lektura: NIE, Trybuna, Przegląd.

4. Stara prawica - zgraja dewotek ślepo wierzących skurwysynom, przeżerającym to, co z owych emerytur zostało. Ulubiona lektura: Nasz Dziennik.

5. Młoda lewica - jeżeli masz poniżej 40 lat i głosujesz na SLD, to mam złe wieści, prawdopodobnie jesteś pedałem. Do tego wataha rozwrzeszczanych brzydkich dziewczyn z permanentnym PMSem i garstka pierdolonych wodniczków szuwarków, przywiązujących się do drzew pod Augustowem. Ulubiona lektura: Krytyka Polityczna.

6. Młoda prawica - pryszczaci siedemnastolatkowie pożytkujący swoją energię nie na imprezy, piłkę nożną i koleżanki, jak ich normalni koledzy, ale na ciągłe pieprzenie o utopii wymyślonej przez Jego Królewską Mość, którym to ciągłym pieprzeniem doprowadzają do szału normalnych ludzi. Poza tym grupki ich rówieśników poszukujących pretekstu do spuszczenia komuś wpierdolu, uważający pokazanie heil Hitler, o przepraszam, salutu rzymskiego za manifestację patriotyzmu. Ulubiona lektura: Fronda, Najwyższy Czas.

7. Prawicujące centrum - masy idiotów, którym Kaczyńscy wmówili, że rządy PO to zagrożenie dla suwerenności. Ulubiona lektura: brak; Wiadomości na Jedynce. Część czytałaby Rzepę, ale ich nie stać, zresztą Fakt znacznie bardziej odpowiada ich zainteresowaniom.

8. Lewicujące centrum - masy idiotów, którym Tusk wmówił, że rządy PiS to zagrożenie dla demokracji. Ulubiona lektura: brak; Fakty na TVN. Co bardziej zawzięci - Gazeta Wyborcza.

I tych ostatnich nienawidzę najbardziej.