niedziela, 28 lutego 2010

Radek Sparrow

Przemówienie R. Sikorskiego do narodu. Oraz z czym mi się to skojarzyło.

Charyzma przeciętnej katechetki. Kurwa. Absolwent Oksfordu, dziennikarz z wyższej półki, laureat World Press Photo, facet o zajebistej prezencji i wcale ładnym życiorysie, a robi z siebie takiego pajaca.

I jeszcze cudna perełka, którą udało mi się odnaleźć, artykuł z Wyborczej z roku 2005. Na gościa w nim opisanego oddałbym głos bez chwili wahania. Tyle, że to już najwidoczniej pieśń przeszłości.

Pamiętamy dwudziestopięciolecie Nobla dla Wałęsy? Khem, khem: "Panie Prezydencie, Pan się nie przejmuje tym, co niektóre karły moralne w tej chwili wygadują". No to zacytujmy - za Gazetą - fragment artykułu Sikorskiego dla angielskiego Spectator.

"Jak to się stało, że Lech Wałęsa, symbol antykomunistycznych rewolucji 1980 i 1989 roku, zaczął w końcu współpracować z tymi samymi ludźmi, których pokonał - i czemu nikt takiej sytuacji nie przewidział? (...) Próbowałem wyjaśnić fenomen Wałęsy. Określiłem go jako kogoś, kto jest nieokrzesany, nieprzewidywalny, nieodpowiedzialny, dyktatorski, próżny i skłonny do manipulacji, wciąż jednak miałem nadzieję, że będzie działał w instytucjonalnie określonych ramach, ustali wyraźny plan i będzie go realizował ze swą zwykłą determinacją.

Ale moralny autorytet polskiej prezydentury nie był dla niego wystarczający. Jak każdy prostak - a Wałęsa jest nim w głębi duszy - lubi »fizyczne « sprawowanie władzy, lubi dekretować, wydawać rozkazy, powoływać i odwoływać premierów, gdy ma na to ochotę. Zamiast wykonywać zaplanowane zadania, Wałęsa sprawuje władzę dla samej władzy. Nikt nie rozumiał tego lepiej niż starzy komuniści, nikt też nie był lepiej przygotowany, by mu pomóc”.

Szacun.

garść cytatów

Zbierało mi się na głębszy wywód, ale stwierdziłem, że chyba jednak nie mam ochoty. Żeby dostatecznie rozwinąć temat musiałbym naskrobać dosyć długi esej, do tego sprawa jest zbyt poważna, żebym mógł sobie pozwolić na rzucanie kurwami na lewo i prawo. W takim wypadku, to co zacząłem tworzyć spróbuję streścić przy najbliższym spotkaniu, a póki co, pozwolę sobie przytoczyć kilka ciekawych wypowiedzi, które udało mi się wyszperać.



"Cóż to jest ten Kościuszko? W waszych tylko głowach on jest jakimści bohaterem nadzwyczajnym, do którego los narodu przyłączono. On sławnym imię swe uczyni nieochybnie, ale pamiętaj waćpan, że po skończonej jego roli i rola Polski się skończy"

hr. Karl Toll, poseł szwedzki



"Partya niemiecka chętnie by była się z nami połączyła, aby się przy pomocy naszej władzy utrzymać. Byłaby chciała znaleźć między nami takich, którzy by chcieli dojść w Rosyi do wyższych stopni i razem z nimi utrzymać władzę i rządzić Rosyą. Jedynie rodowici Moskale byli nam niechętni i z tem się nie kryli. Nieraz od nich słyszałem: Im więcej cesarz dla was zrobi, tem prędzej wy wzniecicie powstanie. I ziściły się ich przewidywania. (...) Nieraz rozbieraliśmy tę kwestię z Lubeckim. Nie wierzył on ani w naszą własną siłę wybicia się na wolność, ani w niczyją obcą pomoc. Chciałby był, abyśmy korzystając z naszej wyższości intelektualnej (która jeszcze wtenczas istniała) pchali się nie tylko w Królestwie, ale i w Rosyi do wsztstkich urzędów i do tego doszli, aby nie Rosya nami, ale my Rosyą rządzili. (...) Nie zastanawiał się xiążę, że u nas była to rzecz zupełnie niemożliwa. Kto byłby chciał tą drogą się puścić i starał się o zrobienie kariery w Rosyi, byłby był przez swoich tak okrzyczany, że byłby musiał albo od swej myśli odstąpić, albo mając swoich nieprzyjaciółmi, oprzeć się na Moskalach i sam się zmoskwicić"

Lew Sapieha



"Wywołując powstanie, do którego czynimy przygotowania, spełniamy ten obowiązek w przekonaniu, iż dla stłumienia naszego ruchu Rosja nie tylko kraj zniszczy, ale nawet będzie zmuszona wylać rzekę krwi polskiej; ta zaś rzeka stanie się na długie lata przeszkodą do wszelkiego kompromisu z najeźdźcami naszego kraju, nie przypuszczamy bowiem, aby nawet za pół wieku naród polski puścił tę krew w niepamięć i aby wyciągnął rękę do nieprzyjaciela, który tę rzekę wypełnił krwią polską"

Stefan Bobrowski



"Dowódcy otrzymali nakaz wywiadywania się o formujących się powstańczych oddziałach z zalecieniem, by sami bitwy nie zaczynali, a nawet nie mieli ostro nabitej broni. (...) Baron Raden, pułkownik i naczelnik piotrowskiego okręgu, przyznał otwarcie jen. Krasnokutskiemu, że on z zasady oddziałów powstańczych nie starał się niszczyć ostatecznie.: Niech uciekają i formują się na nowo i występują jako nowe oddziały. My ich znowu przetrzepimy, a potem znowu i znowu! Tymczasem zaś (wskazując na szyję) znajdzie się Władymir (order św. Włodzimierza) i może co innego!"

N. Berg



"Naród miałby prawo postawić mnie pod mur i rozstrzelać, gdyby oni [Francuzi i Brytyjczycy] nie byli weszli do wojny"

Józef Beck



"Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje. (...) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego. Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią.(...)"

gen. Władysław Anders



"W wojnie nie chodzi o śmierć za ojczyznę, ale o sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoją."

gen. George Smith Patton jr.

odnośnie ostatniej dyskusji